top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autoraRudo Człek

Motywacja życia-czyli moje myśli po seminarium

W poprzedni weekend(26.01-27.01)miałam przyjemność uczestniczyć w seminarium motywacja/aport/frisbee z Paulą Gumińską i dzisiaj przychodzę do was z ,,lekkim" podsumowaniem tego, co tam się działo i moimi przemyśleniami.


Zacznę od tego, że kompletnie nie spodziewałam się tego jak genialne będzie to semi! To trzeba przeżyć samemu. Wiedza Pauli jest super w swojej prostocie i użytkowości. W życiu chyba nie miałam tak dużej motywacji do robienia czegokolwiek(nawet zachciało mi się sprzątać!). Ale do rzeczy! Okazało się, że moje kolorowe plany są trochę za kolorowe i po pierwszej sesji, kiedy omawialiśmy nasze błędy wyszłam ze swojej tęczowej bańki szczęścia i postanowiłam się ogarnąć. Teoria mimo że trzy godzinna wymiotła kompletnie i żałuje, że nie wzięłam notesu pierwszego dnia. Generalnie skupiłyśmy się na pracy nad ogarnięciem emocji rudego i już pod koniec pierwszego dnia zobaczyłam przejaw geniuszu Artura, kiedy nie jest biegającą frustracją.


W drugim dniu od początku wiedziałam już co robić i pracowaliśmy z najlepszym narzędziem szkoleniowym, którym jest legowisko outdoor'owe z zooplusa. Uwaga, okazało się, że rudy umie myśleć i to bardzo ładnie! Na ostatniej sesji udało mi się nawet przełączyć młodego między byciem na legowisku, a pracą z frisbee(!), jako że rudy ma ostatnio straszny problem z podnoszeniem dysków, a nie widziałam frustracji przy tej czynności i jestem mega dumna z tego co udało nam się tam uczynić. Oczywiście ten dzień był też przepełniony mega przydatną teorią!


To tyle ,,krótkiego" opisu semi, a teraz czas na moje przemyślenia! 1. Praca, praca i jeszcze raz praca! No generalnie przyznaje się, że okres nastolatkowania psa Artura mnie trochę zniechęcił do działania i jednego dnia coś tam robiłam, kolejnego stwierdzałam, że dzisiaj mi się nie chcę i tak znajdowałam kolejne wymówki. Ale teraz bierzemy(a właściwie już wzięliśmy)się do pracy, bo samym narzekaniem nic nie zmienię!

2.Konsekwencja! Myślę, że to jest rzecz, z którą dużo osób ma problem(w tym ja). Czyli jeśli raz wymagamy od psa, żeby podnosił ten fioletowy plastik, to nie co drugą środę, a zawsze. Brzmi prosto jednak nasze kochane pieski wiedzą bardzo dobrze jak nas podejść, więc z tym niestety bywa trudno, ale pamiętajcie, żeby nie dawać się tym chytrym istotom.

3.Realne wymagania wobec psa! To jest mega ważny punkt, bo praca pracą, a konsekwencja konsekwencją, ale jeśli dacie psu za trudne dla niego zadania to nie ważne jak konsekwentni w tejże czynności będziecie, jeśli coś jest za trudne to tak jest i trzeba obniżyć próg wymagań. Zwracajmy uwagę na to co pies chce nam przekazać, bo może to właśnie w poziome trudności zadania tkwi problem, a nie w samym psie? Jeśli twój pies jest kanapowcem i bieganie za zabawką nie jest dla niego to nie wymagajmy od niego skakania pod chmury do dysków. 4.Wracajmy do podstaw! Podstawy mimo że wydają się dużej części osób niepotrzebne i nudne, jednak warto często wracać do najbanalniejszych rzeczy, nawet takich jak podążanie za ręką. Czasem lżejszy trening z podstaw zamiast wycisku na frisbee dobrze psu zrobi. Ja na przykład teraz wywaliłam kompletnie aport i znowu przerabiam puszczanie, podawanie zabawki do ręki itp. i już widzę rezultaty! Więc nie bójmy się wracać do podstaw, bo one towarzyszą nam zawsze i wszędzie.


Generalnie to takie najważniejsze moje myśli, ale oczywiście składa się na dobrą pracę z psem jeszcze wiele innych czynników. Myślę, że jeśli bardziej chcecie zgłębić ten temat to koniecznie zajrzyjcie na fb Pauli(https://www.facebook.com/iwszystkojasnebc/) i wbijajcie na seminaria, bo na prawdę mega warto!


35 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page